KU PRZESTRODZE




Poglądy przedstawione na naszych stronach są tylko subiektywnymi poglądami ich autorów i nie należy traktować ich inaczej.
Jakiekolwiek działania i decyzje w związku z nimi mogą być podejmowane na wyłączne ryzyko i odpowiedzialność podejmującego.



Hodowla Cień Wilka z Lipinek Łużyckich

Najpierw kontakt z właścicielką psa - bardzo rzeczowe i kompetentne odpowiedzi na zadawane pytania, budzące zaufanie. Świetnie zrobiona strona www. Również miejsce miało badanie "w drugą stronę", czyli sprawdzanie, czy pies będzie miał godziwe warunki życia. Dziwnie zaczęło się robić dopiero na dzień przed zakupem. Dostałem maila, informującego, że po tym psie był już jeden przypadek zaćmy. List był dość mętnie napisany i dość długo zastanawiałem się, co właściwie chciano mi w nim przekazać. W każdym razie zapytałem wprost, co jest nie tak z tym szczeniakiem oraz dlaczego tak długo czekał na nabywcę. W odpowiedzi usłyszałem, że wszystko jest w porządku, nie chcieli tylko byle komu go oddawać. Mail zawierał też informacje, które pozwalam sobie zacytować:
"Miałam nadzieje że hodowcy uda się przebadać Jordana u dr Kiełbowicza (specjalisty od chorób oczu), ale niestety nie mieli na to czasu. Piesek ( Jordan) oczywiście był badany i jest ciągle co kilka dni badany żeby oddalić jakiekolwiek spekulacje i podejrzenia. "

Podczas zakupu widziałem, że patrząc pod kątem - prawe oko Jordana miało zielonkawy kolor, lewe tylko brązowy. Przez jakiś miesiąc wydawało mi się to normalne, kiepski ze mnie psi specjalista. Dopiero gdy efekt zaczął się nasilać (oprócz koloru i szklistości również słabo reagował na ruch przed okiem) doszło do konsultacji z weterynarzem no i później lekarzem okulistą p. Garncarzem.

Okazało się, że pies ma zaćmę młodzieńczą (diagnoza w papierach z 5 grudnia). Chorobę polegającą na tym, że w momencie porodu powinien ustać dopływ krwi do rogówki(czy tęczówki, sorry tu też nie jestem specem), a nie ustał. Inaczej mówiąc choroba była do stwierdzenia, gdyby psy były badane przez hodowcę.
Po kontakcie z obecną właścicielką suki z poprzedniego feralnego miotu mam wrażenie, że cytowany mail miał być zasłoną dymną - szczeniak wyszedł z hodowli zdrowy, zaćma pojawiła się u nabywcy. A sądzę tak na podstawie innego fragmentu tego samego maila:
"Ponieważ zdarzył się juz w mojej krótkiej karierze przypadek zaćmy. Był to miot z czerwca 2002 roku. Jedna suka 30% i 20% (nie przeszkadza takie zaćmienie w życiu psa) i piesek któremu znaleźlismy doskonały dom. Szczeniaki były badane ale wiadomo zaćma rozwija się w różnym wieku przez całe życie psa. Kiedy oddawałam sukę kilka dni wcześniej była badana przez okulistę - nie stwierdzono zaćmy, po kilku miesiącach suka została zbadana - stwierdzono zaćme."

Otóż od Właścicielki Barbi - Lori, o której tu mowa, wiem, że ma to samo, czyli zaćmę od od dnia urodzenia. Nie mogła wyjść "przebadana" i złapać zaćmę "po kilku miesiącach".

Z mojego punktu widzenia całości pieprzu dodaje fakt, że hodowlę prowadzi lekarz weterynarii, czyli osoba posiadająca odpowiednie wykształcenie i stosująca zasady etyki zawodowej. Te fakty pozwalają mi wysnuć, być może subiektywny, wniosek, że zostałem świadomie i z premedytacją oszukany.

Tomasz Staniszewski




Hodowla wielorasowa, właścicielka przedstawia się jako lekarz weterynarii a mimo to świadomie rozmnaża chore suki, przenoszące wady genetyczne, które sprzedawane są jako zdrowe pieski. Znane mi są dwa przypadki szczeniąt obciążonych zaćmą młodzieńcza: BARBI Cień Wilka (o: GRINGO Ustrońskie Gronie, m: LEILA Cień Wilka) i JORDAN Cień Wilka (o: GRINGO Ustrońskie Gronie, m: JENNY Ungaro). Obie suki są ze sobą bardzo blisko spokrewnione i mimo wystąpienia wady genetycznej pokryte tym samym reproduktorem. Hodowca nie przebadał suk tłumacząc, że nie widzi takiej potrzeby.

Anna Tucharz
Mój e-mail
atucharz@op.pl


Wszelkie porady, opinie o hodowlach mile widziane.

cofnij